Dymka
.imitacja.
Dołączył: 03 Sie 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz lizaka? =P
|
Wysłany: Pią 20:55, 03 Sie 2007 Temat postu: Spróbuję^^ |
|
|
Imię: Kaśka
Wiek: 14 lat
GG: 241499
E-mail: [link widoczny dla zalogowanych]
Adresy blogów: natalie-hayden.blog.onet.pl, josh-blake.blog.onet.pl i josh-candler.blog.onet.pl
Postać, którą chciałabym pisać: Zuza O.
Osoba medialna: Jessica Alba
Dlaczego chce pisać? Bo podziwiam tę serię. Często zaglądałam na blogi, czytałam historię postaci. Hmm… co jeszcze. Jest ona moim marzeniem i dlatego staram się o miejsce tutaj.
Próbka:
Pochyłą czcionką pisane są myśli Zuzi.
Była zła. Bardzo zła. Jak on mógł tak postąpić, no jak? Z wściekłości kopnęła stojący nieopodal kosz. Zrobił ze mnie szmatę. Przecież nic mu nie zrobiłam! Ze zdenerwowania zaczęły jej płynąć łzy. Nie rozumiała. Czuła, że cały świat jest przeciwko niej. Nagle wszyscy odwrócili się do niej plecami. Nie było, żadnych propozycji o wyjście do kina, czy też wspólny spacer. Gdy była z Markiem nie potrzebowała przyjaciół, wystarczał jej on. A teraz? Zrobił z niej pierwszą lepszą dziwkę. Przecież go kochała. Nie wyobrażała sobie życia bez niego. A on? Ośmieszył ją przed przyjaciółmi. Ciągle słyszała ich śmiech. Te wrzaski. Ludzie wytykali ją palcami. Przecież ja nic im nie zrobiłam! Jak oni mogli?! Usiadła na ławce i zaczęła płakać. Po raz pierwszy czuła się opuszczona. Nie miała już nad nimi kontroli. Odeszli od niej, wypuściła ich z rąk. Nie czuła się teraz jak królowa, która ustawiała wszystkich do pionu. Nie była już tą, którą wszyscy kochali i podziwiali. Przez jeden związek stała się zwykłą, miejską dziewczyną i zyskała opinię dziwki. Nie no… jakby nie patrzeć to świetny start na życie zadrwiła. Nienawidziła ich za to. Nie powinni z nią tak postąpić. Nie powinni zaczynać z nią pojedynku, gdyż było jasne, że prędzej czy później to ona – Zuzanna O. – będzie się z nich śmiać, tak jak oni to zrobili dzisiaj. Jeszcze tego pożałujecie. Otarła łzy, wstała, poprawiła sukienkę i wolnym krokiem ruszyła w stronę domu.
_*_
Obudziły ją pierwsze promienie słońca i ostry ból głowy. Mimo, że była nieletnia, zabawa bez alkoholu nie byłaby zabawą. Teraz musiała odpokutować swoje grzechy migreną. Powoli podniosła się z łóżka. Podeszła do lustra. Podkrążone oczy, rozmazany makijaż, włosy w totalnym nieładzie. Wyglądała strasznie. A pomimo to, wciąż dręczyły ją wspomnienia. Mimo, że minął już miesiąc. Mimo, że wybaczyła, wciąż widziała ich roześmiane, pełne ironii twarze. Ich palce wskazujące na nią i słowa przez nie wypowiedziane. Jednak nie płakała z tego powodu. Od tamtego wieczoru nie pozwoliła już wypłynąć żadnej łzie. Żyła w samotności. Czasami otaczały jej chwile smutku, ale nie poddawała się złemu nastrojowi. Wiedziała, że przyjaciół zawsze znajdzie. Ma pieniądze, jak ładna, nie trudno znaleźć kogoś, kto chciałby się przyjaźnić z kimś takim jak ona. I właśnie kierując się zasadą „Żyj chwilą” znów znalazła tych, którzy są z nią w każdym momencie. Nie obchodziło ją czy to z przyjaźni, czy po prostu dla tego, że ma forsę. Ważne, że byli. Teraz mogła choć trochę utrzeć nosa tym, którzy ją opuścili. Pokazać, że wcale jej tym nie złamali. Wręcz przeciwnie. Wzmocnili ją. Dodali sił do dalszego życia.
_*_
Siedziała na ławce w parku. Dokładnie tej samej, gdzie po raz pierwszy uroniła łzy z bólu, który wywołali u niej przyjaciele. Teraz już o tym nie pamiętała. Zapomniała o ludziach, którzy miesiąc temu byli jej bliscy. Zapomniała o Marku, który był sensem ich życia. Teraz już się nie liczył. Zaczęła nowe, o wiele lepsze życie ze wspaniałymi ludźmi.
- Zuźka, przepraszam Cię bardzo za spóźnienie, ale rozumiesz… rodzice – Maryśka. Nowa koleżanka. Wyrozumiała, uczuciowa, czekająca na księcia z bajki. Jednym słowem idiotka. Ale mimo wszystko lubiła ją. Jako jedyna pierwsza wyciągnęła do niej pomocną dłoń. Zrobiła jakikolwiek krok. Zaoferowała pomoc. Może i żyła w tym swoim świecie fantazji, ale była nieszkodliwa. Nie mogła jej wyrządzić krzywdy. Nie mogła zmieszać ją z błotem, gdyż – jak to mówi opisywana – „to nie w jej stylu”
- Maryśka no coś ty. Wiem jak to jest ze starymi.
- Heh… To dobrze. – Jak zwykle idiotyczny śmiech, a o tekście lepiej nie mówić. Zuzanna była osobą, która uważała samą siebie za wzór. Wszyscy mieli być podobni do niej. A jak nie, to robiła wszystko by tak się stawało. Jak ktoś się sprzeciwiał automatycznie został spisywany na straty. Zuźka nie miała dla niego ani chwili czasu. Mógł szukać sobie innej paczki. U niej miejsca już nie było.
- Co dzisiaj robimy? – zapytała – Mały wypad na zakupy.
- Wiesz… z chęcią tylko… - lubiła, gdy ludzie czuli się gorsi od niej.
- Pieniądze, tak? Nie martw się, pożyczę ci coś.
- Nie. Potem mogę tego nie oddać. Nie wiem czy będę miała jakiekolwiek pieniądze. Ostatnio u nas krucho. Ojca zwolnili. – wyrzuciła z siebie.
- No to potraktujesz to jako prezent. No chodź, fajnie będzie – zapewniła, złapała przyjaciółkę za rękę i poszła w stronę galerii. Nie ma to jak bawić się w samarytankę.
_*_
Wieczorem zmęczona zakupami, a raczej dołowaniem Maryśki usiadła w pokoju przed szklanym monitorem, połączyła się z wirtualnym światem i ustawiła żółte słoneczko. Chwilę później dostała wiadomość.
N. Cześć maleńka. Co u Ciebie?
Zdziwiła się. Nie miała tego numeru, jednak nie widziała powodu by nie zagadać do tego kogoś, kto był po drugiej stronie kabla.
Z. To co zwykle. Nuda, choć zaraz może znajdę sobie zajęcie.
N. A cóż to za zajęcie, jeśli można wiedzieć?
Z. A jak Ci na imię?
N. Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
Z. Niestety, nie nauczono mnie dobrych manier.
N. Jestem Adrian.
Uśmiechnęła się. Od razu wpisała jego imię i powróciła do rozmowy.
Z. Miło mi. Zuza jestem.
A. Powiesz mi teraz, cóż to za zajęcie?
Z. Miałam ochotę zmieszać kogoś z błotem, ale skoro rozmawiam z kimś tak przyjaźnie nastawionym, to zrezygnuję z tego planu.
A. To dobrze. Mieszanie ludzi z błotem nie jest wcale takie przyjemne.
Z. Wybacz. Ale mam inne zdanie na ten temat.
Zdziwiło ją to. Zazwyczaj to oni, mężczyźni lubili mieszać wszystkie kobiety z błotem. Lubili im ubliżać. Przynajmniej Marek coś takiego lubił.
A. Wybaczam =) Który rocznik jesteś?
Z. ’90, a ty?
A. Ja tak samo.
Z. Miło znaleźć pokrewną duszę w rówieśniku.
A. Miło było poznać, ale muszę zmykać. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pogadamy, Zuziu.
Spojrzała na szklany ekran. Chwilę później w okienku pojawiło się czerwone słoneczko oraz napis „Niedostępny”
Uśmiechnęła się ponownie. Nie wiedziała czemu, ale ten chłopak wydał jej się strasznie bliski. Mimo, że znała go od dziesięciu minut to zyskał jej sympatię. Polubiła go od razu. Kliknęła na słoneczko, ustawiła takie, jakie miał chłopak i wyłączyła komputer. Jeszcze raz przejrzała się w lustrze i zauważyła, że z uśmiechem na twarzy wygląda dwa razy lepiej. Roześmiała się. Nie wiedziała czemu ma taki dobry humor. Może to sprawka tego nowo poznanego chłopaka. Może jest jakimś Aniołem? Nie no, za dużo czasu spędzam z Maryśką. Niedługo sama zacznę wierzyć w takie bajki.
_*_
Mam nadzieję, że choć trochę się spodobało =)
Post został pochwalony 0 razy
|
|