Princess
.imitacja.
Dołączył: 03 Sie 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nieba, które nazywane jest piekłem.
|
Wysłany: Sob 11:44, 04 Sie 2007 Temat postu: Princess- poprawka |
|
|
1. Ewelina
2. 12 lat
3. [link widoczny dla zalogowanych]
4. little-song-for-little-world.blog.onet.pl ; nadziei-iskra.blog.onet.pl
5. Natalie L.
6. Reese Wintherspoon.
Chciałam spróbować czegoś nowego. Nie pisać o księżniczkach czy też o arystokratkach. Chciałam zacząć pisać o ludziach, którzy z pozoru wydają się inni. Wyższa sfera. Jednak, tak jak inni ma swoje problemy, nie całkiem inne od "gorszych" ludzi. Dla mnie to wymarzona seria. Przeczytałam wszystkie plotkary i na topie.
Porażka. Klapa na całej lini. A to wszystko przez tą dziwkę. Szmata. Nie była nikim innym, tylko nic nie wartą prostytutką. Wszystkie plany szlag strzelił. A miał być mój. Mowa tu była o największym przystojniaku jakiego świat widział- Marcin J. nie tylko był bogaty. To był diabeł wcielony. O nie. Ja tak łatwo się nie poddam. Sięgnęła po kolejną butelkę whisky. Starych nie było, jak zawsze. Po za tym, nie interesowali się losem córki. Choćby mieszkała w burdelu i tak by tego nie zauważyli. Wiecznie zapracowana prawniczka i wzięty biznesmen. Niech ich wszystkich kurwica weźmie!-nie wytrzymała. Rzuciła na ziemię wszystkie butelki, wsłuchując się w metaliczny odgłos tłuczonego szkła. Miała dość. To wszystko mnie przerasta. Wzięła największy odłamek od szklanego opakowania, od alkoholu. Przecięła sobie skórę. Nie jestem dziwką. Nie jestem. Nie była. A cięcie było dla niej czymś w postaci wyzwolenia. Było szczęściem. To był jej nałóg. Gdy wpadasz w handrę, masz taki stan. Jej mały, własny świat. Wpatrywała się w kropelki czerownej cieczy, które brudziły śnieżno-biały dywan. Czy nikt nie potrafi mnie zrozumieć? Podniosła głowę. Nie bolało. Była twarda. Przyzwyczajona do bólu, ale nie do upokorzenia. Była sama. Wszystkich przyjaciół diabły wcięły. Ułożyła się na kanapie. Oczy zachodziły jej mgłą. Ja im jeszcze pokaże. Zasnęła, z wizją lepszego jutra. Miała nadzieję. Ona zawsze pomaga. Leczy najgorsze rany.
Córka diabła, samego Lucyfera. Czy warto się z nią zadawać? Zmieniła się. Została nie zależna. Od nikogo nie była uzależniona. Oprócz jednej rzeczy, od żyletki. To była jej ucieczka. Pocałunek letniego powietrza. Jej życie to nie bajka, która zakończy się Happy Endem. To żal i upokorzenie. Ból i strata. To koszmar.
Nie chciałbyś być w jej skórze. Nikt nie chciałby poznać jej życia. Smaku krwi na ustach. Tego dziwnego uczucia, którego nie może się pozbyć. Chciałaby być normalna. Szczęśliwa. Choć jest bogata, dla niej to nie wszystko.
Dla niej liczy się to co realne. W jej przypadku, śmierć. Jednak los, to on decyduje, on nie jest taki dobry, jak się nam wydaje. Dzięki niemu ona dostała nową szansę. Ostatnią.
___
Obudziła się, gdy ból głowy dał o sobie znać. Syknęła. Co tu się działo? Nic nie pamiętała. Nic, oprócz tego wydarzenia. Zaczęła zbierać szkło z podłogi. Krew. Skąd ona się wzięła? Popatrzyła na nadgarstek. Dwa świeże cięcia. A obiecałam. Tak. Kiedyś, gdzieś i całkiem nie dawno obiecała, że nie będzie się krzywdziła, ale.. Od teraz mam nowe życie. Swoje zasady. Nikomu nie ufać. Straciła zaufanie do najbliższych. Usiadła na ziemi, z kolanami pod brodą. Zaczęła się kołysać. Dlaczego kiedy jest nam w życiu naprawdę źle, wtedy tłum przyjaciół odchodzi gdzieś. Prawda. Miała tylu przyjaciół. Gdy były nie legalne "przyjęcia" nie mieścili się oni w willi, w której mieszkała. Udawani. Trzeba ich sprawdzać. Bo każdy oszukuje. Nie tylko Ci, którzy ją znają. Każdy. Uśmiechnęła się. Będę inna. Zmienię się. Niech patrzą, na nową Natalie L. Odświeżyła się, zmieniła ubranie i z kartą kredytową pojechała do centrum handlowego. Moja przemiana, jest warta każdego grosza. Pierwszy cel podróży- fryzjer. Przycięła swoje długie, sięgające do pasa, jasne włosy. Wow. Ładnie wyglądam. Następnie odwiedziła kilka firmowych sklepów i zakupiła większą ilość spodni, niż spódnic. Bluzki sportowe, eleganckie, ale nie wyzywające. O taki efekt chodziło. Ucieszyła się. Teraz nikt jej nie pozna. Jeszcze tylko adidasy i sportowe sandały. Po męczących zakupach, postanowiła pójść na lody. A co. Wyjęła wirującą komórkę z kieszeni.
Nie znany numer.
Ja tak nie uważam.
Ale czego nie uważasz?
Że jesteś szmatą.
A skąd wiesz, że mam taką opinie?
Byłem przy tym.
Zdradzisz swoje imię?
Maciek.
Miło Cię poznać =)
Od dawna Cię obserwuję.
Tajny agent?
Nie. Normalny uczeń.
A myślałam, że szpieg.
Nie... Przynajmniej jeszcze nie teraz.
A kogo chcesz szpiegować?
Na pewno nie Ciebie.
Ulżyło mi.
Wsiadła do taksówki. Rozmyślała nad tajemniczym nie znajomym. Interesujący. Sms-y zostały przerwane. Zrobiło jej się smutno, nie wiedząc dlaczego. Przecież go nie znała, ale uśmiechała się cały czas, gdy z nim pisała. Weszła do domu.
- Wróciłam!- ale odpowiedziała jej głucha cisza. Esmeralda na pewno już poszła. To była gosposia państwa L. Miła, starsza kobieta. Natalie poszła z zakupami na górę, rzucając je w swojej ogromnej garderobie. Usiadła przed komputerem. Na pasku Gadu-Gadu pojawiło się żółte słoneczko. A po chwili można było usłyszeć charakterystyczny dźwięk przesyłania wiadomości.
Na górze różne, na dole mchy.
Może kiedyś się spotkamy.
Ja i ty?
Nie znała tego numeru. Chciała odpisać, ale po chwili pojawił się napis "Niedostępny". A myślałam, że poznam kogoś ciekawego. Niestety, każdy przede mną ucieka. Czy ja jestem taka straszna? Rozejrzała się po swoim "pokoju". Tak naprawdę to, to był apartament. Salon, łazienka, pokój sypialny i garderoba. Tylko kuchnie miała na dole. Ale i tak zawsze jadała na mieście. Przekroczyła próg niebieskiego pokoju, urządzonego na styl nowoczesny. Ciemno-niebieska kanapa, stojąca na przeciwko wielkiego, srebnego telewizora, plazmówki. Drewniane panele okryte granatowym dywanem, a na nim szklany stolik. W rogu stała biblioteczka, w której, między książkami, stały butelki. Pełne. Nie miała czasu ich wypić. Na niebieskich ścianach wisiały przeróżne obrazy wielkich malarzy. Westchnęła. Wielki przepych. Mój pokój, to tylko moja świątynia. Zielone ściany, a na nich nie zliczona ilość plakatów poprzylepianych na plastry. Dębowe biurko ze zdjęciami z dzieciństwa. Ja na kucyku, na działce babci. Szczęśliwe dzieciństwo. Bo wtedy, nie byliśmy tacy bogaci. Teraz, przez pieniądze, coraz dalej się oddalamy.
Pieniądze szczęścia nie dają, a miłość tak.
Przez miłość szybuj jak ptak, o tak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|