Seria PSB: piękni sławni i bogaci.
Piękno, Sława, Bogactwo: Forum Serii.
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Seria PSB: piękni sławni i bogaci. Strona Główna
->
.: Gry i zabawy :.
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
PSB - na bieżąco.
----------------
.: Rekrutacja. :.
.:PSB ? Co to jest?:.
.: Regulamin :.
Ogólne
----------------
.:Piękni, Sławni, Bogaci? - autorzy i czytelnicy:.
.:Kolorowy Tobołek:.
.:Grafika:.
.: Gry i zabawy :.
.: Nasza twórczość:.
Autorskie
----------------
.:Dla Autorów:.
.: Organizacja :.
Bohaterowie
----------------
.: Aneta M. - www.psbanti.blog.onet.pl :.
.:Karolina M.:. www.psb-karolina.blog.onet.pl :.
.: Wioletta K. - www.psbwiolka.blog.onet.pl :.
.: Dawid N. - www.psb-david.blog.onet.pl :.
.: Dagmara K. - www.psbdaga.blog.onet.pl :.
.: Nige B. - www.psb-nige.blog.onet.pl :.
.: Wiktoria C. - www.psb-wiktoria.blog.onet.pl :.
.: Hanna Jadwiga J - www.psb-hanna.blog.onet.pl :.
.: Jakub L. - www.psb-kuba.blog.onet.pl :.
.: Radek G. :. www.psb-radek.blog.onet.pl
.: Mikołaj D. - www.psb-mikolaj.blog.onet.pl :.
.: Natalia L. - www.psbnati.blog.onet.pl :.
.: Patryk K. - www.patryk-psb.blog.onet.pl:.
.: Łukasz M. - http://psb-lie.blog.onet.pl :.
.: Zuzanna O. - www.psbzuza.blog.onet.pl :.
.: Aleksander M. - www.psb-aleksander.blog.onet.pl :.
.: Piotr L. - www.psb-piotrek.blog.onet.pl :.
.: Julia P. - www.psbjulka.blog.onet.pl :.
.: Daniel J. - www.psb-daniel.blog.onet.pl :.
.: Marlena A. - www.psb-marlena.blog.onet.pl :.
Cegły - Pierwsze Nagrody (dla) Pięknych, Sławnych i Bogatych
----------------
.: Regulamin i FAQ I Cegieł PSB :.
Krzyczące Pudełko
----------------
Shoutbox
Archiwum.
----------------
.: Rekrutacja Sierpien 2007 :.
.: Izabela W. - www.psbiza.blog.onet.pl :.
.: Roksana F. :. www.roksana-psb.blog.onet.pl/
.: Estera S. - www.psb-estera.blog.onet.pl :.
Przegląd tematu
<table border="0" cellpadding="3" cellspacing="1" width="100%" class="forumline"> <tr> <th class="thCornerL" width="22%" height="26">Autor</th> <th class="thCornerR">Wiadomość</th> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Anika</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Sob 18:25, 05 Sty 2008<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Bezwietrzna noc zwiastowała coś naprawdę mrocznego. Nikłe światło latarni oświetlało drogę po której nie jechał ani jeden samochód i ławkę na której jeszcze nikt nie siedział. Z mrocznej ciszy wyłonił się delikatny stukot obcasów i szelest powiewającego na delikatnym wietrze płaszcza. Na horyzoncie zamajaczyła czarna sylwetka szczupłej kobiety. Zapaliła papierosa i bacznie rozejrzała się po okolicy. <br />Kąciki jej ust wygięły się w mimowolnym uśmiechu. W jej myślach zamajaczyły wspomnienia dzisiejszego dnia. Powinna być już zmęczona, wracać do mieszkania i odpocząć po tym wszystkim, jednak miała wciąż w sobie mnóstwo energii. Chciała ogłosić całemu światu, co przydarzyło jej się w ten z pozoru zwyczajny letni dzień. A wszystkie te wydarzenia zaczęły się w tak niewinny sposób, bo kto mógł się spodziewać takiego obrotu sprawy? <br />Usiadła miękko na ławce wypuszczając dym z ust i czekała. <br />Pracowała w jednej z lepszych firm marketingowych w Londynie. Gdy dzisiaj sączyła poranną kawę nie spodziewała się nagłego telefonu od szefostwa. Doskonale pamiętała z pozoru zwyczajny sygnał, który w jednej chwili zmroził krew w jej żyłach. <br />Spodziewała się wszystkiego, tylko nie Tego. <br />Podniosła powoli słuchawkę. <br />- Halo? <br />- Czy mam przyjemność z panną Hepswing? <br />- Tak. O co chodzi? <br />- Mam dla pani nowe zlecenie. Specjalne. Spotkajmy się dziś tam gdzie zwykle o tej co zwykle. <br />Ruszyła dumnym krokiem w stronę schodów prowadzących na dach wysokiego wieżowca, w którym pracowała. W drżących dłoniach dzierżyła torebkę, niejako bilet powrotny do życia, z którym chciała zerwać. <br />Otworzyła drzwi prowadzące na dach i na chwilę oślepiło ją otaczające zewsząd światło. <br />Mężczyzna pociągnął ją za dłoń korzystając z chwilowej nieuwagi kobiety. Przyparł ją do ściany i spojrzał głęboko w oczy. <br />- A więc TO jest to pańskie specjalne zlecenie?- westchnęła z politowaniem. <br />- A czego się spodziewałaś, Mel? - mruknął przyciskając swoje wargi do umalowanych błyszczykiem ust kobiety. <br />- Nie możemy... Nie może pan... Jest pan moim szefem...- wypowiadała słowa pomiędzy każdym guzikiem jej bluzki, który rozpinał. <br />Lecz mężczyzna nie słuchał jej słów. Zaczął już rozpinać zamek w jej czarnej wąskiej spódnicy, kiedy drzwi którymi dostała się na dach budynku otworzyły się z hukiem. <br />Melanie błagała, by osoba, która spowodowała ów hałas pomogła jej, nie odbierając przy tym sytuacji opacznie. <br />- To nie jest to co myślisz Gwen...- pan Halliwell odskoczył od Melanie jak oparzony widząc, że osobą, która im przerwała okazała się... panią Halliwell. <br />- Nie? A więc co to jest? - pani Halliwell podeszła do małżonka i spoliczkowała go z całej siły zostawiając na twarzy wielki czerwony ślad dłoni. <br />Mel obserwowała tę scenę z rosnącym rozbawieniem, jednocześnie doprowadzając do porządku swoją garderobę. Szef kobiety próbował się wytłumaczyć jąkając i plącząc fakty, ale ona przerwała mu gwałtownie stanowczym "Nie". <br />- Tym razem zaszło za daleko - wyciągnęła z białej torebki rewolwer i strzeliła. Raz i celnie. Schowała broń i dała sobie parę minut na obmyślenie planu działania. <br /> <br />Na wspomnienie minionych wydarzeń pani Hepswing mimowolnie uśmiechnęła się do siebie. Rzuciła papierosa na chodnik przydeptując go obcasem. Popatrzyła na zegarek i czekała dalej. Nie odczuwała żadnych wyrzutów sumienia. A przecież powinna. Była współwinna za zabójstwo pana Halliwella, jednak nie mogła powstrzymać się przed uczuciem ulgi towarzyszącym jej w momencie gdy opasły mężczyzna upadł na podłogę z głuchym hukiem. <br />Nagle usłyszała za sobą szelest kół, sunących po gładkim asfalcie. Nie musiała się odwracać, żeby wiedzieć kto to był. Stała i czekała, aż samochód podjechał i przystanął przy niej. <br />- Jak się czujesz?- usłyszała gładki, kobiecy głos. <br />- Nic Ci do tego. - odburknęła i wsiadła do auta. <br />Mel spojrzała na twarz pani Halliwell, gościł na niej uśmiech rozbawienia i czegoś jeszcze, ale za nic nie mogła rozszyfrować czego. Gwen, mimo czterdziestki na karku, wciąż zdawała się pozostawać tą samą kobietą, którą Mel znała od zawsze - stanowczą, złośliwą, niewzruszoną. <br />Dlaczego pozbyła się męża? -zastanawiała się kobieta. - Zdradził ją już nie raz, ale był głównym filarem finansowym ich rodziny. Do tego mieli dwójkę wspaniałych synów... <br />- Gdzie jedziemy? - Zapytała na głos. <br />- Do lasu - odparła krótko kobieta patrząc na drogę. <br />- Jak Mikey radzi sobie na uniwersytecie? - wspomniała pierwszego syna Melanie. <br />-Wspaniale... Inteligencję odziedziczył po ojcu... - powiedziała sucho Gwen kończąc tym samym temat spojrzeniem w stylu: nie chcę o nim rozmawiać. <br />Gdy zjechały z autostrady, a w ich uszach zabrzmiało przyjemne chrobotanie sunących po żwirze kół samochodu, ujrzały gęste wysokie drzewa. <br />- Ile to już? Dwa lata? Trzy? - Mel próbowała przerwać ciszę czymś innym niż hałas zamykanych samochodowych drzwi. <br />- Dwa i pół. Zbliżają się wakacje. - brunetka wyszła z samochodu i zwróciła się w stronę bagażnika. <br />- Zostały jakieś ślady? - Melanie odrzuciła blond kosmyk opadający na jej rumiane policzki. <br />- Nie, dopilnowałam wszystkiego, każdego najdrobniejszego szczegółu. Mam wprawę, sama wiesz - wysłała jej porozumiewawcze spojrzenie. <br />Mel przeszedł dreszcz na wspomnienie sprzed 15 lat. Krew, tak strasznie dużo krwi... Ale nie, to już było, minęło, czas wrócić do teraźniejszości i zostawić to w spokoju. <br />- Miałyśmy o tym zapomnieć. - burknęła pomagając Gwen wyciągnąć ciało pana Halliwella z bagażnika. <br />Kobieta prychnęła tylko i rzekła: <br />- Zakopiemy go przy tamtym drzewie dalej. Pistolet i resztę dowodów mam w worku na śmieci i oklejone taśmą, leżą pod ciałem tej świni. Pozbędziemy się ich później, daleko od tego miejsca. <br />- Zdaje się, że zaplanowałaś wszystko. - cmoknęła Mel. - Pięknie. Ale co z ludźmi, którzy go znali? <br />- Przejmujesz się takimi drobiazgami, Mel, naprawdę. Ale masz rację, o tym też pomyślałam. Bliskich przyjaciół nie miał, bo kto by takiego typa chciał znać bliżej? Jednak ogólnie mówiąc jego, a właściwie moi, znajomi będą sądzić, że wyjechał w pilnej sprawie za granicę, poznał tam jakąś laskę o dwadzieścia lat młodszą i został z nią tam. Można wysłać jakąś kartkę z pozdrowieniami na jakieś święto udając, że to od niego, a potem albo urwie kontakty albo można wspomnieć, iż zginął w jakimś strasznym wypadku. Tyle. Nie sądzę aby ktokolwiek go szukał, a ty? <br />- Ja? W końcu to ty znałaś go lepiej. Chociaż z perspektywy czasu wydaje mi się to śmieszne. Kto chciałby go lepiej znać? Czuje, że wyrządzamy właśnie przysługę światu. <br />- O tak, masz całkowitą rację. Ale dość już tych pogaduszek, Melanie, skończmy to i wracajmy do domów. Czeka mnie dużo roboty papierkowej. <br />- Mnie również. - uśmiechnęła się ciepło Mel, co dodało całej sytuacji posmaku groteski i najczarniejszego z humorów. - Jeszcze dziś rano nie przypuszczałabym, że będę sobie stała z tobą, w środku lasu, w trakcie przyjacielskiej rozmowy. - dodała, przypominając sobie czasy, kiedy obie kobiety żyły w wielkiej sympatii do siebie. <br />- W trakcie pozbywania się ciała mojego męża. - zaznaczyła brunetka stając nogą na dwumetrowy kopiec i ugniatając ziemię. <br />- Chyba już byłego męża - odparła Mel. - W końcu "dopóki śmierć was nie rozłączy". <br />- Tia... Kto by pomyślał, że historia lubi się powtarzać. Piętnaście lat temu to ty byłaś na moim miejscu. - obie ruszyły w stronę samochodu bacznie rozglądając się czy ktoś ich aby nie widział. <br />- Przestań! - warknęła Mel przypominając sobie jak w wieku piętnastu lat była napastowana przez jej nauczyciela arytmetyki. <br />- No co? Za bolesne wspomnienie? Nie pamiętasz z jaką ulgą się go pozbyłaś? - Gwen odpaliła samochód. <br />- Pamiętam. Uwierz, że wszystko doskonale pamiętam. Przeciwnie niż bym chciała... <br />- Daj sobie spokój... To tylko przeszłość. <br />Samochód wyjechał z lasu na podrzędną drogę, której daleko było do statutu autostrady. Jechały w ciszy. Mel patrzyła przez okno na mijające drzewa, ale myślami była daleko. Bardzo daleko. Przed oczami miała całe swoje życie: dzieciństwo w Anglii, bolesne dorastanie w Chicago, college i uniwersytet. Potem wszystkie lata pracy, częste wyjazdy, a jeszcze częstsze utarczki z współpracownikami... Poczuła się senna. Spojrzała na Gwen. Jak to jest, że choć są tak dla siebie dalekie to mogą na sobie polegać? Oczywiście to nie to samo co jedzenie lodów i oglądanie jakiejś durnej komedyjki co tydzień, ani zwierzanie się sobie z najdziwniejszych rzeczy, ale.. Tak, Mel mogła na niej polegać w każdej sytuacji. Zastanawiała się nad tym jeszcze chwilę, po czym oparła głowę o szybę i usnęła. <br />Jedno trzeba było przyznać - w aucie Gwen siedzenie pasażera było diabelsko wygodne, jak gdyby dostosowane do sennych towarzyszy jej podróży. Pozwoliło ono obudzić się Mel dopiero o świcie. <br />- Gdzie jesteśmy? - Wyciągnęła się na tyle ile pozwalał jej niski dach samochodu i spojrzała na kierowcę. <br />Gwen siedziała z bezwładnie opadniętymi rękami, głowę opierając na kierownicy. Potargane włosy zakrywały jej twarz. Nie odpowiadała. <br />- Gwen...- Melanie ogarnęła panika odrzuciła z umysłu resztkę snu i położyła dłoń na plecach brunetki. Popchnęła ją lekko. - Gwen... <br />Odgarnęła kosmyk włosów z twarzy kobiety. Gdyby nie to wszystko przez co Mel przeszła najpewniej wydałaby z siebie okrzyk przerażenia i grozy, po czym niewątpliwie by zemdlała na widok zmasakrowanej twarzy tak dobrze znanej jej osoby. Zamiast tego wyciągnęła papierosa z kieszeni martwej Gwen, zapaliła go jej zapalniczką i zaczęła się nad tym racjonalnie zastanawiać. Nie prowadziła od lat, a wszystko wskazywało na to, że teraz powinna zasiąść za kierownicą i uciekać gdzie pieprz rośnie. Przeszedł ją dreszcz, że z lekcji, której Gwen udzieliła jej tej nocy powinna właśnie teraz skorzystać - pochować koleżankę. <br />Wypaliła papierosa, wyszła z samochodu i przydeptała peta. Rozejrzała się po okolicy i stwierdziła, że nie ma pojęcia co to za miejsce. Wyglądało na zupełnie starą i opuszczoną drogę pośród jakiejś równiny, taką, która straszy po zmierzchu. <br />No tak - pomyślała i uśmiechnęła się pod nosem. - Pewnie trafiłam do jakiegoś słabego horroru. <br />Wyjęła bezwładne ciało Gwen, po czym wykopała mały dół do którego wrzuciła zwłoki. <br />Kiedy zasiadła za kierownicą jakby z opóźnieniem dotarły do niej wydarzenia, które przed chwilą się zdarzyły. Na przedniej szybie samochodu widniały czerwone litery: <br />JA WIEM. <br />Blondynka wcisnęła pedał gazu tym samym rozpędzając samochód do maksymalnej prędkości. Nie ważne dokąd, ważne żeby stąd odjechać. Ktoś sobie robił głupie żarty, albo... Mel przeszedł dreszcz. A jeśli ktoś naprawdę wie? <br />Próbowała jak najszybciej odrzucić tą myśl. "Niby skąd? Przecież dokładnie sprawdziłyśmy teren, nie było nikogo..." Jednak jakaś jej cząstka dalej nie była co do tego przekonana. Pomyślała sobie o obu synach Gwen i nietypowej więzi, jaka przez lata łączyła obie panie. Synowie. Jeden z nich studiuje, ale drugi to jeszcze dzieciak. Co z nimi będzie? Przecież stracili obojga rodziców. Wypadałoby, by oni przynajmniej wiedzieli, co jest grane. By mogli liczyć na opiekę Mel, tak jak ona zawsze mogła opierać swoje nadzieje w Gwen. <br />Samochód Gwen zostawiła na jednym ze złomowisk. Po czym zapalając dziesiątego tego wieczoru papierosa ruszyła w stronę kamienicy, w której mieszkała. W pewnym momencie spostrzegła, że ktoś ją śledzi... Zaciągnęła się papierosem powstrzymując się od płaczu. <br />"Dlaczego ja...?"-pomyślała przyśpieszając kroku. <br />Postać śledząca ją też przyśpieszyła. <br />Krzyknęła z przerażenia gdy ktoś położył dłoń na jej ramieniu... <br />- Zgubiła Pani portfel...- usłyszała miły głos należący do rudego nastolatka. <br />- O rany, ale mnie przestraszyłeś - odetchnęła z ulgą, że to nie psychopatyczny morderca. Znała tego kolesia, dorabiał roznosząc mleko i gazety w jej okolicy. Próbowała przypomnieć sobie jego imię. - Jesteś... Michael? <br />- Peter...- uśmiechnął się niepewnie.-Peter Sawyer. <br />- Przepraszam... Nie mam pamięci do imion. <br />- Przynoszę Ci "Timesa" od czterech lat, ale nic to. - uśmiechnął się, choć Mel wyczuła dozę goryczy w jego głosie. Jej samej nie było do śmiechu, spode łba obserwowała Peteta. <br />-Dzięki, wybacz śpieszę się.- mruknęła jakąś kiepską wymówkę, po czym odbierając portfel weszła do budynku, w którym na drugim piętrze znajdywało się jej mieszkanie. <br /> <br />Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta. Wyjechała na międzystanową autostradę i dodała gazu cały czas obserwując Sawyera na tylnym siedzeniu jej samochodu. Usłyszała dzwonienie komórki, jednak nie swojej, a obcej, Sawyera. Telefon dzwonił dłuższą chwilę. <br />- Nie odbierzesz? - Zapytała Mel. <br />- To nic ważnego - odpowiedział patrząc na wyświetlacz. - Więc gdzie dokładnie jedziemy? <br />- Tam gdzie już nigdy nie ujrzysz światła dziennego - odparła tajemniczo, skręciła gwałtownie w polną ulicę i dodała gazu. <br />Gdy zatrzymała samochód wyszła z auta z zamiarem wyjęcia z bagażnika kija baseballowego (zawsze go tam woziła - na wszelki wypadek). <br />Otworzyła go. <br />Spanikowała widząc, że ktoś zabrał kij. Sawyer zniknął z tylnego siedzenia. <br />-Myślisz, że nie wiem co knujesz?- złapał ją od tyłu. Przyłożył do szyi nóż. <br />- Poczekaj. Dogadajmy się - szepnęła czując ostrze na swojej tętnicy. <br />-Na gadanie był czas w samochodzie... Teraz możemy tylko działać.- rzucił ją na maskę samochodu. <br />- Czego chcesz? <br />- Wiem, że ktoś zostawił ci teczkę wypchaną kasą. Nie chcę dużo. Wystarczy mi 50% zysków. <br />- Co? - zdziwiła się. <br />- Kotku nie udawaj głupiutkiej blondynki. To do ciebie nie pasuje. <br /> <br />(Całość od początku)</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Lily</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Sob 12:46, 13 Paź 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta. Wyjechała na międzystanową autostradę i dodała gazu cały czas obserwując Sawyera na tylnym siedzeniu jej samochodu. Usłyszała dzwonienie komórki, jednak nie swojej, a obcej, Sawyera. Telefon dzwonił dłuższą chwilę. <br />- Nie odbierzesz? - Zapytała Mel. <br />- To nic ważnego - odpowiedział patrząc na wyświetlacz. - Więc gdzie dokładnie jedziemy? <br />- Tam gdzie już nigdy nie ujrzysz światła dziennego - odparła tajemniczo, skręciła gwałtownie w polną ulicę i dodała gazu. <br />Gdy zatrzymała samochód wyszła z auta z zamiarem wyjęcia z bagażnika kija baseballowego (zawsze go tam woziła - na wszelki wypadek). <br />Otworzyła go. <br />Spanikowała widząc, że ktoś zabrał kij. Sawyer zniknął z tylnego siedzenia. <br />-Myślisz, że nie wiem co knujesz?- złapał ją od tyłu. Przyłożył do szyi nóż. <br />- Poczekaj. Dogadajmy się - szepnęła czując ostrze na swojej tętnicy. <br />-Na gadanie był czas w samochodzie... Teraz możemy tylko działać.- rzucił ją na maskę samochodu. <br />- Czego chcesz?</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Martynka</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Sob 12:45, 13 Paź 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta. Wyjechała na międzystanową autostradę i dodała gazu cały czas obserwując Sawyera na tylnym siedzeniu jej samochodu. Usłyszała dzwonienie komórki, jednak nie swojej, a obcej, Sawyera. Telefon dzwonił dłuższą chwilę. <br />- Nie odbierzesz? - Zapytała Mel. <br />- To nic ważnego - odpowiedział patrząc na wyświetlacz. - Więc gdzie dokładnie jedziemy? <br />- Tam gdzie już nigdy nie ujrzysz światła dziennego - odparła tajemniczo, skręciła gwałtownie w polną ulicę i dodała gazu. <br />Gdy zatrzymała samochód wyszła z auta z zamiarem wyjęcia z bagażnika kija baseballowego (zawsze go tam woziła - na wszelki wypadek). <br />Otworzyła go. <br />Spanikowała widząc, że ktoś zabrał kij. Sawyer zniknął z tylnego siedzenia. <br />-Myślisz, że nie wiem co knujesz?- złapał ją od tyłu. Przyłożył do szyi nóż. <br />- Poczekaj. Dogadajmy się - szepnęła czując ostrze na swojej tętnicy. <br />-Na gadanie był czas w samochodzie... Teraz możemy tylko działać.- rzucił ją na maskę samochodu. Przeciął nożem wierzch dłoni swoich i jej.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Enjoy</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Pią 12:09, 21 Wrz 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta. Wyjechała na międzystanową autostradę i dodała gazu cały czas obserwując Sawyera na tylnym siedzeniu jej samochodu. Usłyszała dzwonienie komórki, jednak nie swojej, a obcej, Sawyera. Telefon dzwonił dłuższą chwilę. <br />- Nie odbierzesz? - Zapytała Mel. <br />- To nic ważnego - odpowiedział patrząc na wyświetlacz. - Więc gdzie dokładnie jedziemy? <br />- Tam gdzie już nigdy nie ujrzysz światła dziennego - odparła tajemniczo, skręciła gwałtownie w polną ulicę i dodała gazu. <br />Gdy zatrzymała samochód wyszła z auta z zamiarem wyjęcia z bagażnika kija baseballowego (zawsze go tam woziła - na wszelki wypadek). <br />Otworzyła go. <br />Spanikowała widząc, że ktoś zabrał kij. Sawyer zniknął z tylnego siedzenia. <br />-Myślisz, że nie wiem co knujesz?- złapał ją od tyłu. Przyłożył do szyi nóż. <br />- Poczekaj. Dogadajmy się - szepnęła czując ostrze na swojej tętnicy. <br />-Na gadanie był czas w samochodzie... Teraz możemy tylko działać.- rzucił ją na maskę samochodu.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Anika</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Czw 19:01, 20 Wrz 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta. Wyjechała na międzystanową autostradę i dodała gazu cały czas obserwując Sawyera na tylnym siedzeniu jej samochodu. Usłyszała dzwonienie komórki, jednak nie swojej, a obcej, Sawyera. Telefon dzwonił dłuższą chwilę. <br />- Nie odbierzesz? - Zapytała Mel. <br />- To nic ważnego - odpowiedział patrząc na wyświetlacz. - Więc gdzie dokładnie jedziemy? <br />- Tam gdzie już nigdy nie ujrzysz światła dziennego - odparła tajemniczo, skręciła gwałtownie w polną ulicę i dodała gazu. <br />Gdy zatrzymała samochód wyszła z auta z zamiarem wyjęcia z bagażnika kija baseballowego (zawsze go tam woziła - na wszelki wypadek). <br />Otworzyła go. <br />Spanikowała widząc, że ktoś zabrał kij. Sawyer zniknął z tylnego siedzenia. <br />-Myślisz, że nie wiem co knujesz?- złapał ją od tyłu. Przyłożył do szyi nóż. <br />- Poczekaj. Dogadajmy się - szepnęła czując ostrze na swojej tętnicy.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Enjoy</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Nie 14:52, 16 Wrz 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta. Wyjechała na międzystanową autostradę i dodała gazu cały czas obserwując Sawyera na tylnym siedzeniu jej samochodu. Usłyszała dzwonienie komórki, jednak nie swojej, a obcej, Sawyera. Telefon dzwonił dłuższą chwilę. <br />- Nie odbierzesz? - Zapytała Mel. <br />- To nic ważnego - odpowiedział patrząc na wyświetlacz. - Więc gdzie dokładnie jedziemy? <br />- Tam gdzie już nigdy nie ujrzysz światła dziennego - odparła tajemniczo, skręciła gwałtownie w polną ulicę i dodała gazu. <br />Gdy zatrzymała samochód wyszła z auta z zamiarem wyjęcia z bagażnika kija baseballowego(zawsze go tam woziła - na wszelki wypadek). <br />Otworzyła go. <br />Spanikowała widząc, że ktoś zabrał kij. Sawyer zniknął z tylnego siedzenia. <br />-Myślisz, że nie wiem co knujesz?- złapał ją od tyłu. Przyłożył do szyi nóż.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Anika</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Nie 12:17, 16 Wrz 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta. Wyjechała na międzystanową autostradę i dodała gazu cały czas obserwując Sawyera na tylnym siedzeniu jej samochodu. Usłyszała dzwonienie komórki, jednak nie swojej, a obcej, Sawyera. Telefon dzwonił dłuższą chwilę. <br />- Nie odbierzesz? - Zapytała Mel. <br />- To nic ważnego - odpowiedział patrząc na wyświetlacz. - Więc gdzie dokładnie jedziemy? <br />- Tam gdzie już nigdy nie ujrzysz światła dziennego - odparła tajemniczo, skręciła gwałtownie w polną ulicę i dodała gazu.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Lily</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Śro 20:32, 29 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta. Wyjechała na międzystanową autostradę i dodała gazu cały czas obserwując Sawyera na tylnym siedzeniu jej samochodu. Usłyszała dzwonienie komórki, jednak nie swojej, a obcej, Sawyera. Telefon dzwonił dłuższą chwilę. <br />- Nie odbierzesz? - Zapytała Mel.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Martynka</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Śro 19:13, 29 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta. Wyjechała na międzystanową autostradę i dodała gazu cały czas obserwując Sawyera na tylnym siedzeniu jej samochodu. Usłyszała dzwonienie komórki, jednak nie swojej, a obcej, Sawyera.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Anika</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Śro 11:47, 29 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta. Wyjechała na międzystanową autostradę i dodała gazu cały czas obserwując Sawyera na tylnym siedzeniu jej samochodu.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Martynka</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Pon 23:12, 27 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki. <br />Ruszyła gwałtownie, coraz bardziej wijąc się po pozakręcanych uliczkach miasta.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Lily</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Pią 21:24, 24 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości. <br />- Uważaj, nie wiesz do kogo mówisz, młody - odparła wyrywając mu kluczyki i wkładając do stacyjki.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Martynka</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Nie 22:21, 19 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała. <br />- Nigdy za młody, by zrobić ci krzywdę, ślicznotko. - wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Anika</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Nie 21:53, 19 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami. <br />- Ja tylko młodo wyglądam. Mam prawie 20 lat - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. <br />- Prawie czyli 13? - zapytała z kpiną w głosie, jednak po chwili pożałowała tego co powiedziała.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Martynka</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Czw 10:54, 16 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />- A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki. <br />-Ile ty masz w ogóle lat? Wiedz o tym, że nie przepadam za dzieciakami.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Enjoy</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Czw 10:49, 16 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia. <br />-A gdzież to chciałaś przed chwilą pojechać? Możemy przejść na "TY", prawda?- uśmiechnął się kładąc dłoń na ramieniu blondynki.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Martynka</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Śro 23:28, 15 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać. <br />- Więc gdzie jedziemy? - Mel analizowała, co wyjdzie jej lepiej: gorący romans z dużo młodszym facetem, czy porwanie go i opuszczenie po środku jakiegoś zadupia.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Anika</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Śro 22:39, 15 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki. <br />- Siedzę. A tak wogóle to myślę, że powinienem z panią jechać. Policja ma teraz takie metody przesłuchań...- zrobił głęboki wdech, a jego ton wydał się kobiecie zbyt teatralny - że mógłbym im coś niepotrzebnie wypaplać.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Martynka</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Wto 0:15, 14 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej. <br />- Co tutaj robisz, Sawyer?! - zapięła pod szyje guziki swojej bluzki.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Lily</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Pon 20:12, 13 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust. <br />- Mogę się przyłączyć? - Zapytał nie odrywając wzroku od jej klatki piersiowej.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Martynka</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Pon 16:59, 13 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki. <br />- Z dala stąd! - syknęła Mel, podczas gdy Peter patrzył wprost na jej biust.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Anika</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Pon 16:50, 13 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu. <br />- Wybiera się pani gdzieś? - zapytał Peter uśmiechając się przebiegle podrzucając kluczyki.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Martynka</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Pon 16:48, 13 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta. <br />Wtem ujrzała, że jej auto nie było puste, ktoś siedział na tylnym siedzeniu.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row2"><span class="name"><a name=""></a><b>Anika</b></span></td> <td class="row2" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Nie 21:15, 12 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo. <br />- Przestań do cholery - powiedziała do siebie na głos, szarpnęła walizkę i po chwili zapakowała ją do bagażnika swojego auta.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> <tr> <td width="22%" align="left" valign="top" class="row1"><span class="name"><a name=""></a><b>Martynka</b></span></td> <td class="row1" height="28" valign="top"><table width="100%" border="0" cellspacing="0" cellpadding="0"> <tr> <td width="100%"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/icon_minipost.gif" width="12" height="9" alt="Post" title="Post" border="0" /><span class="postdetails">Wysłany: Śro 22:16, 08 Sie 2007<span class="gen"> </span> Temat postu: </span></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><hr /></td> </tr> <tr> <td colspan="2"><span class="postbody">Jedno było pewne, musiała szybko się wyprowadzić, zmienić imię, nazwisko, tożsamość, możliwe że i wygląd. Dla pewności, musiała przeinaczyć całe swoje życie. Zastanowiła się przez chwilę. Skąd wziąć papiery? Ile ją to będzie kosztowało? Od czego zacząć? Poszła się wykąpać myśląc o tym bez przerwy. A może to i dobrze, że będzie musiała porzucić dotyczczasową rutynę? Może przeprowadzi się w jakieś piękniejsze miejsce i w końcu znajdzie partnera na całe życie? <br />Kiedy cieszyła się upragnioną kąpielą nagle rozdzwoniła się jej komórka. <br />- Mój boże. Policja. - jęknęła z przerażeniem. Postanowiła zapamiętać, by wyrzucić telefon jak najszybciej to możliwe. <br />Odechciało jej się kąpieli. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki zamierzając jeszcze tej nocy się wyprowadzić. Przeszła do pokoju, szybkim ruchem wyjęła kartę z telefonu i schowała do portfela. Telefon, kilka ubrań na zmianę i potrzebnych rzeczy w pośpiechu wrzuciła do walizki nie siląc się na ich układanie. Zresztą, nie znaczyły dla niej aż tyle, by musiała specjalnie dbać o ich stan. <br />Poczekała, aż ulice opustoszeją. Około trzeciej nad ranem wyszła z domu. Idąc przez trawnik przypomniała sobie wszystkie mroczne wieczory i noce spędzone w tym domu. Przed oczami stanął jej ceglany domek szeregowy, w którym spędziła dzieciństwo.</span></td> </tr> </table></td> </tr> <tr> <td colspan="2" height="1" class="spaceRow"><img src="http://picsrv.fora.pl/Acid/images/spacer.gif" alt="" width="1" height="1" /></td> </tr> </table>
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par
HEDONISM
Regulamin
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj