redmune
.lala.lala.
Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stąd.
|
Wysłany: Wto 16:32, 11 Gru 2007 Temat postu: redmune. |
|
|
1.Olka.
2.trzynaście.
3.8207182
[link widoczny dla zalogowanych]
5.sztuczni.blog.onet.pl
6.Zuza O.
7.Meagan Collison
8. Ludzie się oszukują. Często chodzi o własne plany, bo musi się udać. Łatwo poznać dziurę wypaloną przez nieudaną nadzieję. Kumuluje się zło i konkretnie daje o sobie znać tam, gdzie go nie potrzeba. W telewizji reklamy latających groszków, w radiu pop-owy głos blond gwiazdy jednego sezonu. Powracająca moda na ciuchy dla psów i gonitwa, która firma pierwsza wyprodukuje mniejszy telefon komórkowy.
Skoro ma być tak bajkowo, dlaczego na ulicach ciągną się kilometrami kradzieże, ludzkie łzy i strach w oczach emigrantów? Jedni dostają zaszczyt życia na pokaz, drudzy muszą walczyć o kawałek chleba. Myślisz sobie, czemu on ma wszystko, a ty nic.
Na tym polega życie. Bo chyba gdzieś w naszej podświadomości istnieje świat, daleki od faktyczności, gdzie złota wstążka wiąże afekt i nadzieję.
Im dalej idzie technika, tym bardziej odbija się to na ludzkiej ślepocie i egoizmie, który bez najmniejszych skrupułów rozwija się od środka.
Każde z nich ciągle nie wiedziało, co się dzieje. Natasha bawiąc się zegarkiem, udawała, że nie czuje rosnącego napięcia. Siódma rano i kubek gorącej kawy nie potrafiły pomóc rozbić bezsenności. Jason stał w drzwiach, jakby pojąc się poruszyć, bo wybuchnie bomba. Na ich twarzach malował się paniczny strach i jednoczesna tęsknota, bo to była komedia romantyczna z aromatem pieprzu. On nie wiedział, czemu tu przybiegł, z kilkudniowym zarostem i brakiem złudzeń. Bał się o nią, stawała się obsesją. Ciągle uciekali w przeciwne strony, ale byli na siebie skazani. Po prostu. Bóg się czasem przydawał, częściej robił psikusy.
-Co tu robisz? Wyjdź.
-To za długo trwa, musimy pogadać.
-Nie mamy o czym.
-Sama w to nie wierzysz. – Uśmiechnął się figlarnie, grając rolę włoskiego amanta w swoim teatrze myśli.
Wszystko jest tak banalnie powiązane, jednak żadne z nich nie umiało rozwiązać supła. Myśli nie potrafią się zbiec w praniu.
-Jesteśmy zajęci, po co bawić się w coś, co dawno skończyło mieć sens?
No więc chciał jej pokazać, że to co robią, ma większy sens, niż wcześniej. Czuli się dojrzalsi? Nie. Byli dziecinni? Jak najbardziej.
Gdyby ktoś odważył się na podsumowanie, zajęło by więcej, niż można się spodziewać. Ta dwójka ludzi od początku była sobie obca, każde z nich przeżywało swoje tragedie i gdy w końcu wzajemnie zatracili się we własnych przysłówkach, zrozumieli, że to coś więcej. Dotąd pojęcie ‘uczucie’ kształtowało się z lekka inaczej, wręcz przeciwnie. A wszystko dlatego, że społeczność ludzka nie potrafiła znaleźć jednej definicji tego słowa i się jej najzwyczajniej trzymać.
Jason jedynie do niej podszedł, nie zdejmując z twarzy uśmiechu. Wyglądali jak małe dzieci wstydzące się rozpoczęcia znajomości. Dotknął jej ręki, czuła dreszcz. Przecież tego chciała, teraz się wyrwać i mieć powód, by nienawidzić.
Nie potrafiła.
Pocałowali się, najpierw mizernie, potem z rosnącymi emocjami.
Brzdęk rozpinanych guzików i niecenzuralnych dźwięków miał być podsumowaniem definicji szczęścia.
Ludzie się oszukują. Ale jeszcze częściej przeglądają na oczy.
**
-Masz jakąś nową pracę?
-Nie.
Zabawne, jak szybko potrafią uciec złudzenia. Płakanie na bajkach nie jest wstydem, a sumienie nie musi mieć dużych rozmiarów. Gdy się kogoś kocha, jest trudniej utrzymać w bez pamięci coś, co jest karne i potrafi jednym gestem zniszczyć wszystko, co niedawno poczęło się budować.
Uśmiechała się, gdy przynosił jej pączki. Patrzyła w ścianę, gdy zamykał drzwi. Udawała. Na język nasuwało się pytanie, czemu nadal to robiła, przecież wróciła do niego i szła ulicami miasta z wysoko uniesioną głową. Nie miała odwagi, żeby powiedzieć o ciąży. Nie patrzyła w swoje odbicie w lustrze. Była pewna, że jeśli pozwoli mu na okazanie emocji z względem siebie, wszystko będzie inaczej. Bo Jason wstydził się jej powiedzieć, że kocha. Tymczasem historia się powtarzała, Natasha znów farbowała włosy na blond i bezmyślnie kupowała kiszone ogórki w supermarkecie.
**
Pierwszym krokiem była ciekawość. Potem naganna podejrzliwość i uniesione brwi. Wiedział, że jej nie straci, bo ona nie była jego własnością. Pierwsze kroki stawiane w podświadomości szczęścia były cholernie trudne. Po prostu – mało kto dawał radę i powoli pod nogami walały się kłody. Życie było tylko pojedyncze i decyzja, czy coś się powiedziało, czegoś nie zrobiło, wpływało na sumienie.
Dlaczego ludzie wierzą w Boga? Dlaczego wierzą w coś w ogóle? Być silnym i nadal mieć cele. Łatwo zwariować albo tylko patrzeć z boku. Oglądać pomarańczowe niebo z bratem i siostrą.
To, co mówił i do czego sam doszedł, było nikłym przesunięciem się do przodu. Studia, dorosłe życie i praca były odległą grafiką zarysowaną dawno temu.
Gdy Jason siadał przy biurku z pewnością rozpoczęcia lektur, po godzinie włączał mecz i zasypiał na rozkładanej wersalce. Pasowało mu to, nie marudził i mówił ‘dość’.
Jego zwrotnym punktem okazała się Natasha i to, że ma przed nim więcej tajemnic, niż wcześniej. Zaledwie tydzień po tym, jak znów ze sobą rozmawiali, zatracali się we własnych przekonaniach. Kochał jej ciało, kochał je dotykać. Ale od kiedy ze sobą zerwali, zmienili się o sto osiemdziesiąt stopni. Zamiana ról i coraz mniejsza pewność, że prócz seksu na podłodze, łączy ich nawet kłótnia.
Tak nie miało być.
Nie w ich przypadku.
Śmieszne, jak w ciągu dosłownych chwil ludzie potrafią się zmienić. Zapierając, że nie chcą nikogo udawać, bawią się własnym wizerunkiem. I trudno stwierdzić: modernistyczny wokalista popowy, stawiający na wysublimowaną jakość i nowoczesną formę czy wylizany laluś z boysbandu? Jeśli jest się na tyle odważnym, przypasowanie do persony wszelkich wymienionych cech będzie proste jak kiwnięcie głową. Wpadną schematy i ze swoich niedoskonałości będzie można zrobić atut. Wniosek? By żyło się lepiej epokowym dzieciom.
**
Jakie uczucia przychodzą wraz z zażenowaniem? Nienawiść do swojej postawy, obrzydzenie, a może niewzruszenie, bo za często przeżywa się tę samą sytuację? Jej już to nie przeszkadzało. Piekący ból głowy powstrzymywała białą tabletką i łykiem wódki. Nie przejmowała się konsekwencjami, udając super bohaterkę. W przełamanym lustrze pokrywała twarz maską i wychodziła z klubu, trzaskając metalowymi drzwiami. Zawsze po skończonej pracy z bezosobową miną zmywała z siebie brudy, jakich uzbierała, pieniądze chowała do torby. Zakładała słuchawki od mp3, nastawiała Justina Timberlake’a i szła do KFC na udka z kurczaka. Dlaczego to robiła? Z obrzydzenia do siebie i upartości, bo nie potrafiła pogodzić się z tym, że jest od kogoś uzależniona. Od Jasona.
I teraz pozostała tylko nadzieja, że życie chce poprawić innym stosunki.
Obca.
Obca idiotko.
Biegnij.
**
-Jesteś naiwny?
-Zamknij się.
-Gdzie się podział zapalony wegetarianin?
-Nie ma. Szczęśliwy?
-Walcz o swoje? Jason? Jason!
Cisza jest dziwna, prawda?
Naiwny, naiwny, naiwny. Chciał krzyczeć, nienawidził siebie i pragnął kogoś zabić za swoje bóle i licencję na nieudacznika. Coś w nim wybuchło w momencie, gdy wrócił do mieszkania na jedenastym piętrze. Jej komórka milczała, ta sama godzina. Przeklął w duchu, potem rzucił szklanką o ścianę. Niewidzialna widownia wstrzymała oddech. Głosy, krzyki. Był sam.
Naciągnął na nogi przetarte dżinsy i zbiegł po schodach, nie myśląc nawet o drzwiach i własnych myślach. Adres, jaki podała mu Nat, był nieprawdziwy, sprawdził to już dawno.
Dlaczego ciągle pozwalał, by nim pomiatano? To nie tak. Przyspieszył, nie zwracając uwagi na czerwone światła. Napięcie ciągle rosło, chciał wybuchnąć jak wulkan. Jest.
Z dużymi, plastikowymi okularami wyszła z domu i rozglądając się wokół, weszła do samochodu.
Jason nie wiedział, ile jechał za czarnym BMV, wyjechali za miasto. Natasha zatrzymała się pod motelem, bajka kochała się powtarzać. Stanął za rogiem, nerwowo zerkając na przednie światła. Wskazówki przesuwały się w geometrycznie zwolnionym tempie i gdy po dwóch godzinach Natasha Watkins z rozczochranymi włosami wybiegła z budynku, Jason wyprostował się. Zaraz za nią wyszedł czterdziestoletni mężczyzna w gustownym garniturze. Złapał ją za pośladek i szepcząc coś do ucha, bawił się palcami.
Po nielicznych sekundach ona odjechała.
Jason Green wyszedł z pickupa. Przestrzeń się rozmazywała. Krzycząc przekleństwa, zaczął bić mężczyznę po twarzy, nienawiść w nim rosła. Czuł się zniszczony, chciał tylko zniknąć. Sięgnął po szklaną butelkę i uderzył nią o głowę nieznajomego. Stracił panowanie.
Po dwóch latach i skumulowanych uczuciach pozwolił na to.
Gdy jakiś meksykanin przybiegł, wykrzykując niezrozumiałe słowa, Jason wsiadł do samochodu i nacisnął pedał gazu. Pisk opon i pusta droga. Nie włączył świateł, mimo późnej pory. Nie panował nad sobą, jechał jak tylko najszybciej mógł.
Natasha była winna. Chciał ją zabić, żeby cierpiała jak on. Nie zdążył.
Maska samochodu z całej siły runęła o drzewo.
Bóg istnieje.
I pozwala, by życie nie było idealne.
9. długo się zastanawiałam, czy po przygodzie z wykasowaną pojemnością komputera będę w stanie stanąć na nogi. W cholerę, grafiki i moje teksty uciekły gdzieś, bo tatuś łapczywie chciał pokazać, że jest sprytny. Wszyscy mnie znają, z gorszej i lepszej strony. Nie będę was przekonywać i przekupywać, jeśli się podoba, zauważcie.
Dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|